10.10.2014

Byłam ślepa, dziś mam bioniczne oczy

Jak to jest widzieć po latach ślepoty? Rose Eveleth zapytała o to kobiety, której przywrócono wzrok za pomocą nowoczesnych implantów. 


Fran Fulton ma 66 lat i była całkowicie ślepa od 10 lat. Cierpi na retinitis pigmentosa - postępującą chorobę, powodującą obumieranie komórek czułych na światło. Traciła wzrok stopniowo, aby utracić go całkowicie. Miesiąc temu zaczęła znów widzieć dzięki systemowi Argus II. Są to wyposażone w kamery okulary, połączone z wszczepionymi w gałkę oczną elektrodami, przekazującymi obraz do mózgu. Teraz Fran widzi znowu. 

Jak to jest? "Kiedy po raz pierwszy włączono mi wzrok, odebrało mi mowę" - mówi Fran. Mnie także ją odebrało. Tak samo, jak wtedy, gdy dziadek wrócił po operacji zaćmy z Niemiec i znowu widział. Znowu, bez dwóch par okularów i lupy. Nie potykał się, nie szukał butów. Mógł znowu pracować w warsztacie, tworzyć te swoje mini-wynalazki, typu maszyna do szycia przerobiona na maszynę do splatania łańcuszków. Kiedy zobaczyłam jak bardzo się cieszy, postanowiłam, że będę wymyślać rzeczy, które pomogą ludziom żyć. W moim przekonaniu utwierdziło mnie jeszcze jedno wydarzenie. Mój tato jest niemal całkowicie głuchy, ale dzięki nowoczesnym aparatom może znów słyszeć mój głos. Kiedy włączył je po raz pierwszy, wjechał cofając w drzewo. Nie wiedział, że świat jest tak głośny. Bardzo mnie śmieszyło jego ciekawskie nasłuchiwanie nowych dźwięków, o których zapomniał. I znów chciałam robić w wynalazkach. Nie jestem wynalazcą na miarę naukowców, którzy opracowali Argus II, ale staram się dokładać swoje malutkie cegiełki do nauki jako takiej. Oraz do literatury oczywiście.

Systemem Argus II posługuje się na razie tylko sześć osób. Nie symuluje on widzenia w doskonały sposób, ale daje nadzieję tym, którzy nie widzieli niczego. Składa się z trzech elementów: okularów, na których osadzone są kamery, podobne do tych w naszych smartfonach, konwertera, który przekształca obraz z kamer i wysyła impuls do elektrod, stanowiących ostatni element układanki. System omija więc zniszczoną siatkówkę i przekazuje obraz wprost do mózgu.  

Prezes Second Sight, firmy, która opracowała Argus II, zajmował się w swojej pracy doktorskiej opracowaniem mechanizmu tłumaczącego obraz na sygnały elektryczne, które mózg będzie w stanie interpretować. Ale nie to było jego zdaniem największym wyzwaniem, ale wymyślenie, jak wszczepić elektrodę w siatkówkę, której grubość porównać można do grubości cienkiego papieru. To "coś" musiało trzymać się wierzchniej warstwy siatkówki i nie niszczyć jej. 

Dla pacjenta wygląda to na proste. Zabieg wszczepienia elektrod przeprowadzany jest w ciągu kilku godzin, nie wymaga hospitalizacji. Po tygodniu potrzebnym na wyzdrowienie pacjent wraca po okulary. Konwerter pozwala dostosować jasność i kontrast do indywidualnych potrzeb. 

A co dokładnie widzą użytkownicy systemu? Coś na kształt pełnego kropek obrazu. Muszą nauczyć się z nim żyć, to trwa, ale jest możliwe. Trzeba nauczyć się interpretować jasne i ciemne partie obrazu. Fran mówi, że najlepiej widziałaby fajerwerki. 

Argus II nie jest doskonały, na razie oferuje czarno-białą wizję. Ciężko jest też rozróżnić przedmioty, nie da się twarzy. Nie nadaje się też dla osób całkowicie ślepych - siatkówka musi częściowo działać. Ale Second Sight nie spoczywa na laurach. Poza tym widzenie, nawet częściowe, to dla osób niewidzących coś nadzwyczajnego. Dla Fran fantastyczne jest, że odróżnia starszego wnuka od młodszego. I za to właśnie kocham naukę i wynalazców.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz