29.10.2014

Szatańska dynia

Kościół rzymskokatolicki, prawosławny oraz kościoły protestanckie sprzeciwiają się Halloween, ponieważ jego tradycja wywodzi się z wierzeń pogańskich. Noc z trzydziestego pierwszego października na pierwszego listopada to ważna noc w kościele Szatana, więc trudno nie protestować. Poza tym mamy rodzime słowiańskie dziady, swoją drogą do Halloween podobne… Rozważam dokładnie wszystkie za i przeciw importowanemu świętu i decyduję się przygotować mimo wszystko moją dynię, bo wydaje mi się, że taka dynia w niczym nikomu nie uchybi. Poza tym rodzinne i zaprzyjaźnione dzieci tak bardzo lubią przygotowanie lampionu, że nie umiem im tego odmówić.


Ponieważ nie znoszę wyrzucania żywności, to, czego nie użyjemy do lampionu zjemy. Wszystko, co do ostatniego okruszka, więc nie przejmujcie się marnotrawstwem. Dobrze radzę Wam najpierw pobawić się z dziećmi, a potem gotować i dlatego podaję przepis na dynię w kolejności: lampion, zupa, prażone pestki.

Lampion

Żeby zrobić lampion potrzebujemy dyni. Wybieramy się na spacer (znowu zachęcam Was do wybrania się pieszo i pooddychania świeżym powietrzem wraz z dziećmi, psami i tym podobnymi przyległościami) i wstępujemy do warzywniaka. Tam kupujemy dynię, tylko nie przesadzajcie z wagą. Dwa lata temu kupiłam taką dwunastokilową i myślałam, że nie dojdę do siebie na górę – to dwa kilometry. Kupcie dynię jadalną, nie dekoracyjną, o kształcie jaki Wam odpowiada i w kolorze, który się Wam podoba (są bardziej i mniej pomarańczowe, niektóre z zielonymi plamkami). Aha, kupcie też mleko kokosowe do zupy.

Kładziemy dynię na stole na ścierce, aby nie przesuwała się. Ostrym nożem wykrawamy kółko wokół jej ogonka. Podważamy i wyciągamy za ogonek – ten kawałek stanie się pokrywką lampionu.

Teraz pora na wydrążenie środka. Za pomocą łyżki, najlepiej łyżki do lodów oraz dzieci, które to uwielbiają, bo brudzi, wygrzebujemy miąższ dyni. Uważajcie, aby nie przebić ścianek, nie pękają łatwo, ale uważajcie. Drążymy tak, aby ścianki miały około 5 mm grubości. Miąższ i „gąbkę”, do której poprzyczepiane są nasiona odkładamy do miski do późniejszego przetworzenia.

Po wydrążeniu wycinamy w dyni wzór. Mogą to być oczy, nos i uśmiech, albo wzór abstrakcyjny, cokolwiek, co chcecie. Uważajcie na ręce, łatwo się zaciąć.

Po wycięciu czas na dekorowanie dyni. Do powierzchni można przykleić dosłownie wszystko: koraliki, guziki, plastelinę, zrobić dyni włosy z kłębka wełny, kolczyki z drutu, papierowy cylinder, co tylko przyjdzie Wam do głowy. Albo dzieciom, one mają świetne pomysły.

Gotową dynię stawiamy na honorowym miejscu. Do środka wkładamy świeczkę (najlepiej tzw. podgrzewacz, czyli małą świeczkę w metalowej oprawce), którą zapalamy o zmroku.

Zupa

Dzieci siedzą pewnie wokół dyni i patrzą, jak świeci, możecie więc zabrać się za zupę. To prosta sprawa. Potrzebne będą:
- miąższ dyni
- dwa ząbki czosnku
- ostra papryka, curry, sól
- dowolny olej
- mleko kokosowe (jest w puszkach, małych lub dużych, dostępne w marketach i sklepach warzywnych, nie bójcie się, jest bardzo smaczne)

Od miąższu oddzielamy tę „watę”, której trzymają się pestki. Kroimy w kostkę (2 cm x 2 cm). Podsmażamy na niewielkiej ilości tłuszczu przez 2 minuty, dodajemy rozgnieciony czosnek i smażymy jeszcze przez dwie. Dolewamy mleko kokosowe, dodajemy do smaku curry i paprykę (nie przeholujcie) oraz sól według upodobania. Gotujemy przez 10 minut, aż dynia zmięknie. Miksujemy na gładką zupę, doprawiamy jeszcze, jeśli wyszło zbyt mdłe. Podajemy z łyżką naturalnego jogurtu lub skwarkami z boczku, można też posypać prażonymi orzechami makadamia lub łuskanymi, prażonymi pestkami dyni. Świetne danie warzywne, które można łatwo wcisnąć niejadkom, pod pretekstem „to jest danie z twojej dyni”.


Pestki

Oddzielamy pestki od „waty”. Płuczemy na sitku, otrząsamy z wody. Wrzucamy na rozgrzaną patelnię i prażymy przez 3 minuty. Obieramy i jemy.

Inne propozycje

Jeśli zupa to dla Was żadne wyzwanie, spróbujcie zrobić:
-  frytki z dyni: robi się je dokładnie tak samo jak ziemniaczane, ale ja nie lubię tego dania, ponieważ zawiera bardzo dużo tłuszczu
- makaron z pieczoną dynią: dowolny makaron plus kostki dyni upieczone z oliwą w piekarniku, posypane parmezanem (tego ostatniego nie używam, ponieważ zawiera bardzo dużo tłuszczu, z tego samego powodu nie robię sosu, ale skrapiam makaron oliwą)
- dyniowe chili, w którym zamiast mięsa stosujemy dynię (dla wegetarian)
- placuszki z dyni na słodko: obgotowaną dynię miksujemy, doprawiamy i smażymy jak racuchy
- mus z dyni na słodko: nie, to do niczego, trzeba mieć tysiąc składników, a poza tym wolę czekoladowy

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz