3.10.2014

Piątkowe zwyczaje informatyków

"… Z nieznanego nam powodu to ratowanie zdarza się najczęściej w piątki. Podejrzewamy, jak działa mechanizm piątkowych awarii. Otóż klienci, nie mający przez cały tydzień czasu, aby zadzwonić do nas i pogadać, tak po prostu, jak człowiek z człowiekiem, w piątek orientują się, że na biurku leży notatka opatrzona komentarzem „Zgłosić do Wytwórni! Pilne!”. Za pięć czwarta łapią za telefon…"


Mamy piątek. To wspaniały dzień zamykający owocny tydzień. Poranek przebiega bez zarzutu, kolejne zadania spadają z listy, pracujemy niczym dobrze naoliwiona maszyna. Niby nic się nie dzieje, ale czuć, że maszyna jest niespokojna. Nic dziwnego - po latach w tej branży wszyscy doskonale wiemy, że piątek = awaria. Ale nie nastąpi ona teraz, z rana, to byłoby zbyt proste. Awaria zdarza się pomiędzy godziną piętnastą dwadzieścia a szesnastą pięć. Może zacytuję fragment mojej książki "Za firewallem", opisujący mechanizm jej powstawania i powody naszego podenerwowania.

"… Z nieznanego nam powodu to ratowanie [świata] zdarza się najczęściej w piątki. Podejrzewamy, jak działa mechanizm piątkowych awarii. Otóż klienci, nie mający przez cały tydzień czasu, aby zadzwonić do nas i pogadać, tak po prostu, jak człowiek z człowiekiem, w piątek orientują się, że na biurku leży notatka opatrzona komentarzem „Zgłosić do Wytwórni! Pilne!”. Za pięć czwarta łapią za telefon i nękają Teletubisie [heldesk, centrum pomocy telefonicznej]. Ponieważ zmarnowali tydzień, zgłaszają problem jako awarię. Żeby dodać sprawie powagi, a nas zachęcić do szybszej reakcji. Następnie trzaskają drzwiami i udają się w domowe zacisze, gdzie wrzucają komórkę do głębokiej studni, aby nie przeszkadzała. A my siedzimy i garbimy się nad tym, co nam wrzucili. (…)

Obowiązują nas ściśle określone czasy reakcji i usunięcia awarii. Nie możemy tego odłożyć na jutro. Dla dużych instalacji krytycznych czas wznowienia pracy systemu wynosi dwie godziny. Ponieważ nie posiadamy jeszcze umiejętności teleportacji, musi nam wystarczyć dostęp zdalny, wiecznie generujący dodatkowe problemy. Luksusowy czas, w którym mamy zdiagnozować przyczynę, usunąć ją i zIikwidować skutki awarii to sześć, osiem godzin. Słysząc hasło „awaria”, dostajemy białej gorączki…"

Pomyśleć tylko, że nie byłoby problemu, gdyby nie kobieta: Ada Lovelace, pierwsza programistka. Ta niezwykle zdolna i całkiem ładna  Angielka stworzyła pierwszy w historii algorytm, który miała wykonać maszyna. Na jej cześć nazwano język programowania ADA. Obchodzi się także dzień Ady Lovelace, poświęcony osiągnięciom kobiet na polu nauki, inżynierii i matematyki.

Ada urodziła się w roku 1815. Jej ojcem był poeta, a matka uwielbiała matematykę. Ponieważ obawiała się, że córka odziedziczy dziwaczne jej zdaniem zamiłowanie ojca, matka Ady postanowiła wychować córkę na ścisłowca. Nie było to trudne, ponieważ Ada od dziecka lubiła inżynierię i matematykę, rysowała szkice maszyn i przepadała za statkami. Niektóre źródła podają, że matka ostatecznie opuściła ojca Ady, jak było dokładnie pewnie się nie dowiemy. 

W 1833 Ada poznała Charlesa Babbage, profesora matematyki, aktualnie pracującego nad maszyną obliczającą czas. Obydwoje byli osobami dość ekscentrycznymi, nic dziwnego, że zawarli bliską przyjaźń. Charles nazywał Adę "cesarzową liczb" i jego zdaniem "zaklinała liczby w sposób, w który nie potrafiły tego robić najtęższe męskie umysły". Poeta. Oprócz niego znała też  między innymi Dickensa i Faradaya.

Ada była zafascynowana nie tyle Babbagem, ile jego Motorem Analitycznym - działającym na perforowane karty kalkulatorem. Maszyny nigdy nie zbudowano, ale posiadała wszystkie elementy, które posiadają współczesne komputery. W swoim artykule na jej temat Ada podała kilka programów dla tej maszyny, wraz z przypuszczeniem, że można ją wykorzystać do manipulowania symbolami i tworzenia muzyki. Chociaż zespół Babbage'a posiadał wcześniej zarysy algorytmów, to Adzie przyznano tytuł pierwszej programistki, ponieważ podała algorytmy najbardziej złożone i kompletne. 

Ada zmarła z powodu raka w wieku 36 lat. Osierociła trójkę dzieci. Wcześniej, aby zdobyć fundusze na budowę maszyny Babbage'a uprawiała hazard, próbując okiełznać los metodami matematycznymi. Nie udało się. Jej i jego maszynę zbudowano dopiero w 1991 roku w Muzeum Nauki w Londynie, z wykorzystaniem środków dostępnych w XIX wieku. Działa, oblicza z dokładnością do 31 cyfr. 

Pozdrawiam Cię Ado z okazji piątku! Mimo, że praca informatyka potrafi nieźle dopiec, doceniam Twoją pracę. Czuję się spadkobierczynią. Mam nadzieję, że jesteś ze mnie dumna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz