16.10.2014

Idzie zima - igloo z książek

Miler Lagos, artysta zajmujący się sztuką dość alternatywną, czyli taką, jaką Tygrysy lubią najbardziej, pokazał ostatnio samodzielnie zbudowane igloo. Z książek właśnie. Książki zebrał w nieczynnej bazie marynarki wojskowej i zamienił w kopułę. Po co? Żeby badać powiązania pomiędzy naturą (igloo w końcu jest budowlą z naturalnego tworzywa jakim jest śnieg), kulturą (to książki) i tworzywem oraz dostępem do niego. Jest to ciekawe moim zdaniem, ponieważ jako ludzie bytujemy na przecięciu się tych trzech sił.


Igloo jest zbudowane tak, że na zewnątrz widać białe kartki – książki są zwrócone grzbietami do wewnątrz. Czyli w środku jest kolorowo, tak jak lubię. Mury tworzą niewielką przestrzeń, która chroni mieszkańca i jednocześnie symbolizuje wiedzę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie.

Ściana książek to wiedza, na której wyrastamy, wiedza często wydarta naturze z gardła, z poświęceniem, a czasem po prostu walająca się pod naszymi nogami. I ta wiedza otacza nas w igloo ze wszystkich stron, jest na wyciągnięcie ręki – tak jest dziś, wiedza jest zaraz obok, dostępna tak łatwo jak nigdy dotąd. Chroni nas, jak grube tomy położone jedne na drugich. Jedynym co nas może ochronić jest właśnie wiedza, tak sądzę. Dlatego irytuje mnie pogarda dla niej, z jaką się stykam, ona jest wciąż obecna w naszej polskiej kulturze, gdzie nie wypada być wykształciuchem czy kujonem.

Wiedza także bawi, jak kolorowe okładki, tworzące ściany igloo. Nie musi być nudna, nie musi być niestrawna. Podzielam ten pogląd, wiedza jest smakowita i apetyt na nią powinien rosnąć w miarę jedzenia, z tym, że na to wpływ ma jeszcze wiele innych czynników, jak przykładowo system edukacji, ustrój i tak dalej. Ale chyba nie jest u nas aż tak źle, w każdym razie ze statystycznego punktu widzenia.
Tak czy owak bardzo podoba mi się symbolika tej budowli. To mądra instalacja. Chcecie ją obejrzeć? Jest tu: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz