7.10.2014

Przeklęte hasła

Przyznam się Wam do czegoś wstydliwego. Jest to bardzo wstydliwe, ale powiem, bo może mi ulży. Otóż… Na moim dysku mam plik, w którym zapisana jest mniej więcej kompletna książka: sporo tekstu i konspekt całości. Niestety zły demon podszepnął mi, abym nie robiła kopii kolejnych wersji, więc jest to jedyny plik … Ten sam demon uznał, że ktoś z pewnością będzie chciał wykraść to wiekopomne dzieło i kazał zabezpieczyć plik hasłem. 


Zajmuję się bezpieczeństwem informacji i byłam wtedy w okresie ostrej manii prześladowczej, więc hasło jest szesnastoznakowe – nie do przełamania. Niestety nie pamiętam go… Na szczęście pamiętam, że książka była raczej gniotem, mała strata?

Mogę się spokojnie zgodzić ze stwierdzeniem, że hasła są do dupy. Myślę, że wielu ludzi myśli podobnie i dlatego producenci sprzętu cały czas kombinują, jak pozbyć się haseł, a zapewnić ochronę danych i systemów w inny sposób. Telefony można przykładowo zabezpieczyć za pomocą odcisków palców, Ford złożył właśnie wniosek o opatentowanie mechanizmu, który weryfikuje właściciela samochodu właśnie na podstawie linii papilarnych. Jako zabezpieczenie stosuje się też skanowanie tęczówki. Gdzieś czytałam o skanowaniu znajdujących się zaraz pod skórą naczyń krwionośnych i tę technikę zastosowano w „Jednym Bogu”. Najnowszym trendem w dziedzinie autentykacji biometrycznej jest natomiast… Analiza rytmu, w jakim bije serce. Pozwoli to na przygotowanie urządzenia, które nie będzie wymagało zatrzymywania się w celu weryfikacji, jak przykładowo skaner tęczówki czy linii papilarnych.

Rok temu firma Bionym stworzyła bransoletkę Nymi (patrz film), która bazuje na unikalnym dla każdego z nas rytmie pracy serca. Nymi wyczuwa ten rytm i tłumaczy go na identyfikator. Obecnie mechanizm ten wykorzystywany jest do logowania się do komputera, w najbliższej przyszłości pozwoli na otwieranie drzwi, prowadzących do określonych stref (pokoje hotelowe, laboratoria itp.). 



Bransoletka wysyła sygnał identyfikujący osobę, na której nadgarstku się znajduje. Sygnał odczytany zostanie przez urządzenia w drzwiach, opracowane przez firmę Brivo Labs. Jeśli osoba posiada uprawnienia, zostanie wpuszczona bądź wypuszczona. Oprócz tego urządzenie może też włączać i wyłączać oświetlenie, samochód czy komputer.

Nymi to tylko mały krok w kierunku noszonych na ciele identyfikatorów. Obecnie coraz więcej firm myśli o przestrzeni, w jakiej żyjemy, jak o przestrzeni reagującej na naszą obecność. Po otwarciu drzwi powinna zaoferować nam dostosowaną do osobistych preferencje treść, przykładowo podać nam miejsce, jakie wykupiliśmy w kinie czy poinformować nas, że sprzedawane przy kasie napoje zawierają cukier, jeśli nie wolno nam go jeść. W przestrzeni cyfrowej z kolei przedsiębiorstwa będą mogły dostosować treść reklam do danej osoby. Podobne działania przeniosą się z pewnością wkrótce do przestrzeni fizycznej…  

Nie wiem, dobrze czy źle… Ale trzeba coś zrobić z tymi cholernymi hasłami! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz