W zeszłym
tygodniu odwiedziłam Barbarę, moją średnią siostrę. Dla tych, którzy Barbary
nie znają, podam krótką charakterystykę: podobna do mnie, ale ma niebieskie
oczy, nieco niższa, zabawniejsza, prowadzi w Częstochowie studio tatuażu „Dzika
Róża”. Gdybyście chcieli się umówić na wizytę, podaję adres strony: http://www.dzikarozatattoo.pl.
Wypróbowałam jej umiejętności na własnej skórze i mogę polecić.
Moja średnia
siostra Barbara poczęstowała mnie muffinkami (patrz zdjęcie) i truskawkami.
Podała je jako dodatek do bezalkoholowego drinka (nie piję alkoholu, ale ona
pije, natomiast brak alkoholowej synchronizacji nam nie przeszkadza). Zanim
pozwoliła ją zjeść i napić się, zaproponowała trening uważności. Trochę się
bałam, bo zazwyczaj na wszelki wypadek staram się bać. Zachowuję się tak od dziecka,
babcia przypominała mi (kiedy jeszcze żyła) pewną historię o piórku, które
wypadło z trzepanej poduszki i przycupnęło na dywanie. Znalazła mnie płaczącą w
kucki nad tymże piórkiem i powtarzającą do siebie „Kasiu, nie bój piórka”.
Więc
przestraszyłam się jak zwykle, a potem zaczęłam słuchać o co chodzi z tą
uważnością i jaki ma związek z jedzeniem, za którym przepadam. Nawiasem:
oczekujcie niedługo wpisu dotyczącego jedzenia. Jestem na diecie przed
maratonem, więc chociaż sobie popiszę o jedzeniu. Zaczęłam słuchać i okazało
się, że ta uważność to nie taka zła sprawa.
W treningu
uważności, który jest nauką świadomego wykonywania czynności i bycia tu i teraz
chodzi o to, aby poświęcać uwagę zadaniu, miejscu, odczuciu, którego aktualnie
doświadczamy. Jest to moim zdaniem dosyć trudne. Sama nie jestem zbyt uważna; często
jednocześnie rozmawiam przez telefon z wydawcą, pilnuję psa, żeby nie wyciągał
zakupów z kosza, który odkładałam odbierając telefon, przeglądam listy i maile (znowu
odmowy czy może umowa na nową książkę, już się zastanawiam, już sobie coś
wyobrażam) i zdejmuję buty, przeganiam psa od butów i tak dalej. Znacie to?
Taki nadmiar bodźców jest irytujący. Co najmniej.
Uważność to po
prostu robienie jednej rzeczy naraz, czyli stare dobre „róbmy po jednym i po
kolei, bo się wszystko pokopie”. To podejście stosowałam w pracy zawodowej (dla
przypomnienia: jestem informatykiem), a tu uważność bardzo się przydaje. Jest
metodą na wyłączenie tła i skupienie się na zadaniu. To także koncentracja na
własnych odczuciach związanych z daną czynnością, na czerpaniu z niej radości,
albo wręcz przeciwnie – czasem coś boli. Ból warto jednak dopuścić do siebie, przyjdzie
i przejdzie. Zwalczany ma tendencję do narastania. Ale nie o tym, dziś o
uważności.
Jak to wyćwiczyć
i pozbyć się nawyku miotania, bez świadomości, co robisz, po co i jak?
Przykładowo poświęcać więcej uwagi czynnościom rutynowym. Takiej truskawce
dajmy na to.
- Spokojnie, weź
ją do ręki i rób co ci powiem, nie spiesz się, ani nie wstydź – powiedziała mi moja
średnia siostra Barbara.
Chociaż się bałam
(truskawki, tak, bałam się truskawki), wzięłam ją do ręki i dokładnie
obejrzałam. Potem, jak kazała, zamknęłam oczy i dotykałam, czułam te zielone
nasionka pod skórką. Powąchałam, pachniała trochę sklepem, a trochę
dzieciństwem, ziemią, rozpryskiwaną przez krople deszczu, przywierającą do
owocu. Pachniała moim dziadkiem Fryderykiem; nie żyje od dawna; tęsknię.
Przywołała emocje. Rozgryzłam i skupiłam się na jej teksturze. Truskawka jest
miękka, ale wyraźnie czuć nasionka, o których mówiłam. Smak? Jak smakuje
truskawka? Ja najpierw czuję słodycz, potem smak kwaśny i smak zapachu
truskawki. Moja średnia siostra kazała mi się delektować i było to proste, bo
poznana truskawka smakuje niebiańsko. Łatwe? Zależy co się je, tak, trochę tak.
Nie chcesz jeść?
Proponuję ci zatem prysznic, nie szybki wskok-wyskok, z jednoczesnym wołaniem
do domowników, aby się pospieszyli, ale delektowanie wodą. Polewaj się powoli,
zmieniaj jej temperaturę, skup na tym, jak jest przyjemnie ciepło, jak ładnie
pachnie mydło, jak spływa po ciele, po plecach, nogach. Jak ładne masz ciało,
bo gwarantuję, że jest ładne.
Właśnie się
budzisz? Posłuchaj oddechu tego, kto śpi obok. Ja mam tu Rafę, Rafa chrapie.
Obejrzyj dokładnie sufit, ściany. Poczuj jak ciepło jest pod kołdrą. Posłuchaj
miasta, dudniącego w oddali, bardzo lubię ten dźwięk, mówi mi, że nie jestem
sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz