2.09.2014

Trening uważności

W zeszłym tygodniu odwiedziłam Barbarę, moją średnią siostrę. Dla tych, którzy Barbary nie znają, podam krótką charakterystykę: podobna do mnie, ale ma niebieskie oczy, nieco niższa, zabawniejsza, prowadzi w Częstochowie studio tatuażu „Dzika Róża”. Gdybyście chcieli się umówić na wizytę, podaję adres strony: http://www.dzikarozatattoo.pl. Wypróbowałam jej umiejętności na własnej skórze i mogę polecić.

Moja średnia siostra Barbara poczęstowała mnie muffinkami (patrz zdjęcie) i truskawkami. Podała je jako dodatek do bezalkoholowego drinka (nie piję alkoholu, ale ona pije, natomiast brak alkoholowej synchronizacji nam nie przeszkadza). Zanim pozwoliła ją zjeść i napić się, zaproponowała trening uważności. Trochę się bałam, bo zazwyczaj na wszelki wypadek staram się bać. Zachowuję się tak od dziecka, babcia przypominała mi (kiedy jeszcze żyła) pewną historię o piórku, które wypadło z trzepanej poduszki i przycupnęło na dywanie. Znalazła mnie płaczącą w kucki nad tymże piórkiem i powtarzającą do siebie „Kasiu, nie bój piórka”.

Więc przestraszyłam się jak zwykle, a potem zaczęłam słuchać o co chodzi z tą uważnością i jaki ma związek z jedzeniem, za którym przepadam. Nawiasem: oczekujcie niedługo wpisu dotyczącego jedzenia. Jestem na diecie przed maratonem, więc chociaż sobie popiszę o jedzeniu. Zaczęłam słuchać i okazało się, że ta uważność to nie taka zła sprawa.

W treningu uważności, który jest nauką świadomego wykonywania czynności i bycia tu i teraz chodzi o to, aby poświęcać uwagę zadaniu, miejscu, odczuciu, którego aktualnie doświadczamy. Jest to moim zdaniem dosyć trudne. Sama nie jestem zbyt uważna; często jednocześnie rozmawiam przez telefon z wydawcą, pilnuję psa, żeby nie wyciągał zakupów z kosza, który odkładałam odbierając telefon, przeglądam listy i maile (znowu odmowy czy może umowa na nową książkę, już się zastanawiam, już sobie coś wyobrażam) i zdejmuję buty, przeganiam psa od butów i tak dalej. Znacie to? Taki nadmiar bodźców jest irytujący. Co najmniej.

Uważność to po prostu robienie jednej rzeczy naraz, czyli stare dobre „róbmy po jednym i po kolei, bo się wszystko pokopie”. To podejście stosowałam w pracy zawodowej (dla przypomnienia: jestem informatykiem), a tu uważność bardzo się przydaje. Jest metodą na wyłączenie tła i skupienie się na zadaniu. To także koncentracja na własnych odczuciach związanych z daną czynnością, na czerpaniu z niej radości, albo wręcz przeciwnie – czasem coś boli. Ból warto jednak dopuścić do siebie, przyjdzie i przejdzie. Zwalczany ma tendencję do narastania. Ale nie o tym, dziś o uważności. 

Jak to wyćwiczyć i pozbyć się nawyku miotania, bez świadomości, co robisz, po co i jak? Przykładowo poświęcać więcej uwagi czynnościom rutynowym. Takiej truskawce dajmy na to.

- Spokojnie, weź ją do ręki i rób co ci powiem, nie spiesz się, ani nie wstydź – powiedziała mi moja średnia siostra Barbara.

Chociaż się bałam (truskawki, tak, bałam się truskawki), wzięłam ją do ręki i dokładnie obejrzałam. Potem, jak kazała, zamknęłam oczy i dotykałam, czułam te zielone nasionka pod skórką. Powąchałam, pachniała trochę sklepem, a trochę dzieciństwem, ziemią, rozpryskiwaną przez krople deszczu, przywierającą do owocu. Pachniała moim dziadkiem Fryderykiem; nie żyje od dawna; tęsknię. Przywołała emocje. Rozgryzłam i skupiłam się na jej teksturze. Truskawka jest miękka, ale wyraźnie czuć nasionka, o których mówiłam. Smak? Jak smakuje truskawka? Ja najpierw czuję słodycz, potem smak kwaśny i smak zapachu truskawki. Moja średnia siostra kazała mi się delektować i było to proste, bo poznana truskawka smakuje niebiańsko. Łatwe? Zależy co się je, tak, trochę tak.

Nie chcesz jeść? Proponuję ci zatem prysznic, nie szybki wskok-wyskok, z jednoczesnym wołaniem do domowników, aby się pospieszyli, ale delektowanie wodą. Polewaj się powoli, zmieniaj jej temperaturę, skup na tym, jak jest przyjemnie ciepło, jak ładnie pachnie mydło, jak spływa po ciele, po plecach, nogach. Jak ładne masz ciało, bo gwarantuję, że jest ładne.

Właśnie się budzisz? Posłuchaj oddechu tego, kto śpi obok. Ja mam tu Rafę, Rafa chrapie. Obejrzyj dokładnie sufit, ściany. Poczuj jak ciepło jest pod kołdrą. Posłuchaj miasta, dudniącego w oddali, bardzo lubię ten dźwięk, mówi mi, że nie jestem sama.

Poćwicz i daj mi znać czy Ci się podobało. Mnie? Bardzo! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz